Od najmłodszych lat zawsze miałem styczność z kwiatami. Wszystko to za sprawą mojego taty, który prowadził plantację róż - róże w gruncie, róże pod osłonami, róże w szklarni... Całkowita powierzchnia uprawy wynosiła prawie 5ha.
Wystarczyło, że wyszedłem z domu i gdziekolwiek się obróciłem, to widziałem tylko kwiaty...
I tak się to zaczęło!
W dzieciństwie na brak czasu nie narzekałem. Od wiosny do jesieni w wolnych chwilach od szkoły tylko w kwiatach siedziałem. Na obieraniu pędów, plewieniu, przycinaniu czas szybko mi mijał... a wieczorami ścinałem róże oraz obierałem je z kolców. I tak przez prawie 20 lat.
Prawie same zalety, szczególnie dla młodego chłopaka, który miał do czynienia z kwiatami.
Na powodzenie u dziewczyn tez nie narzekałem :) Przez całe liceum i studia wszystkie Panie ode mnie różne dostawały i przez to wszystkie się we mnie kochały!!! I jak tu kwiatów nie kochać...
W latach 80-siątych wszystkie różyczki na Śląsk tato wywoził. Były to piękne i trwałe kwiaty dlatego bardzo dobrze na placu targowym się sprzedawały.
Po 10 latach ciągłego jeżdżenia i handlowania zrodził się pomysł założenia Kwiaciarni...
Był to strzał w dziesiątkę (!!!) który trwa nie przerwanie przez 20 lat aż do dzisiaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz